Droga z Antalyi do Fathiye okazała się zapierająca dech w piersiach, krajobrazowo cudowna, piękna, smaczna, jak ze snów. Mój host mieszka na wiosce Kayakoy pod Fethiye, jemy wspólnie śniadanie, pożyczam od niego rower i jadę na plaże, jakieś 10km. Po drodze zwiedzam greckie zabytki. Dojeżdżając do plaży, pod górkę i z górki odczuwam dumę własną, która trwa bardzo krótko, bo uświadamiam sobie, że tak zaangażowana w wycieczkę rowerową, zapomniałam o celu, plaży, a na plaży jest niezbędny strój w którym mogłabym się kąpać. Więc błąkam się po okolicznych skałach, szukam. Nadpływa lodziarz
- Chcesz owocowe, pyszne lody?
Pyta
Nie zastanawiam się długo
- Lodów nie chcę, ale na
motorówce chcę pływać z Tobą.
- Zapraszam! Podpływa i wsiadam.
I nie więcej , jak po minucie już
płynę z nim motorówką, w Morze Śródziemnomorskie, szukać klientów na lody.
Płynę w stronę słońca, w całym tym szaleństwie wiem, że nikt już mnie nie
zatrzyma. Czuję wiatr w skrzydłach.
Zatracam się, bez grawitacji.
Lodziarz, bo tak go nazwałam,
jest mega pozytywny, dodaje mi energii, dużo uśmiechu. Rozmawiamy o życiu i
marzeniach, zwierzam mu się, że jednym z moich marzeń jest pływanie na jachcie.
On, w tym momencie tylko się uśmiecha i rozpędza motorówkę. Podpływamy pod
jeden z bardziej ekskluzywnych jachtów w zatoce, ja chce sprzedać lody, a „mój
lodziarz” zamiast o lody, on o moim marzeniu! Ludzie z jachtu, bardziej
zaskoczeni, zapraszają mnie na dzień następny, dziś już nie płyną. Jak się
pojawie o 10 rano pod ich jachtem, płynę z nimi. Wow!
Delikatna siła napędowa wstrząsa mną, sprawia że jestem
lekka- nie boję się oddychać.
Ekscytacja sięga zenitu. Lodziarza życzliwość pozwala mi
dostać się pod jacht następnego dnia. Wsiadam i płyniemy w rejs po morzu
śródziemnym. Radość, fascynacja jest tak głęboko we mnie, że jest jak wirus i
zarażam nim wszystkich wokół mnie.
Spędzam fantastyczne dwa dni na jachcie. Ze swoją prywatną
szalupą i wszystkimi luksusowymi dodatkami. W konsekwencji właściciele jachtu,
tak mnie polubili, że dostałam od nich prezenty : krem do opalania i koszulkę, które
przydały mi się bardzo i zawsze dostarczały ciepłych, luksusowych wspomnień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz