sobota, 3 maja 2014

EXCLUSIVE JACHTOSTOP bez grawitacji. TURCJA


Droga z Antalyi do Fathiye okazała się zapierająca dech w piersiach, krajobrazowo cudowna, piękna, smaczna, jak ze snów. Mój host mieszka na wiosce Kayakoy pod Fethiye, jemy wspólnie śniadanie, pożyczam od niego rower i jadę na plaże, jakieś 10km. Po drodze zwiedzam greckie zabytki. Dojeżdżając do plaży, pod górkę i z górki odczuwam dumę własną, która trwa bardzo krótko, bo uświadamiam sobie, że tak zaangażowana w wycieczkę rowerową, zapomniałam o celu, plaży, a na plaży jest niezbędny strój w którym mogłabym się kąpać. Więc błąkam się po okolicznych skałach, szukam. Nadpływa lodziarz
- Chcesz owocowe, pyszne lody? Pyta
Nie zastanawiam się długo
- Lodów nie chcę, ale na motorówce chcę pływać z Tobą.
- Zapraszam! Podpływa i wsiadam.
I nie więcej , jak po minucie już płynę z nim motorówką, w Morze Śródziemnomorskie, szukać klientów na lody. Płynę w stronę słońca, w całym tym szaleństwie wiem, że nikt już mnie nie zatrzyma. Czuję wiatr  w skrzydłach. Zatracam się, bez grawitacji.
Lodziarz, bo tak go nazwałam, jest mega pozytywny, dodaje mi energii, dużo uśmiechu. Rozmawiamy o życiu i marzeniach, zwierzam mu się, że jednym z moich marzeń jest pływanie na jachcie. On, w tym momencie tylko się uśmiecha i rozpędza motorówkę. Podpływamy pod jeden z bardziej ekskluzywnych jachtów w zatoce, ja chce sprzedać lody, a „mój lodziarz” zamiast o lody, on o moim marzeniu! Ludzie z jachtu, bardziej zaskoczeni, zapraszają mnie na dzień następny, dziś już nie płyną. Jak się pojawie o 10 rano pod ich jachtem, płynę z nimi. Wow!
Delikatna siła napędowa wstrząsa mną, sprawia że jestem lekka- nie boję się oddychać.
Ekscytacja sięga zenitu. Lodziarza życzliwość pozwala mi dostać się pod jacht następnego dnia. Wsiadam i płyniemy w rejs po morzu śródziemnym. Radość, fascynacja jest tak głęboko we mnie, że jest jak wirus i zarażam nim wszystkich wokół mnie.
Spędzam fantastyczne dwa dni na jachcie. Ze swoją prywatną szalupą i wszystkimi luksusowymi dodatkami. W konsekwencji właściciele jachtu, tak mnie polubili, że dostałam od nich  prezenty : krem do opalania i koszulkę, które przydały mi się bardzo i zawsze dostarczały ciepłych, luksusowych wspomnień.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz