sobota, 3 maja 2014

O Iranie




O Iranie.

Poznałam Iran w najprostszych sytuacjach, oglądałam z ulicznego tłumu, a nie zza szyb muzealnych. Dostrzegłam Iran, którego nie ma w zbiorowej świadomości.
Niecodzienność irańskiej codzienności.
Jest nietuzinkowy, inny od wszystkich krajów, jakie do tej pory odwiedziłam.
Perskie grzeczności, perski kalendarz – dżalali, w Iranie zaczął się 1392 rok!
Alfabet i język, cyfry też perskie – farsi. Za alkohol grozi więzienie, tak, jak za koedukacyjne publiczne spotkania. Segregacja płciowa jest obowiązkowa w szkołach, w komunikacji drogowej, na weselach też. Muzyka rozrywkowa w miejscach publicznych zabroniona, tańce i śpiewy też. Nie ma bankomatów międzynarodowych, ambasady amerykańskiej, Mc Donaldów, dyskotek.
W Iranie zastała mnie inność. Fascynująca, pociągająca, uzależniająca.
Iran jest inny. Inny,  nie znaczy obcy, ale wyjątkowy. Kontakt z Innym nie wyklucza możliwości porozumienia, ale wymaga dużej tolerancji, szacunku i respektu. Inny nie znaczy gorszy ani lepszy. Inność często jest nieakceptowana przez pozostałych, bo stanowi o odrębności. W końcu inność jawić się może, jako zagrożenie, bo jest niezrozumiałe przez resztę. To swoisty sposób życia, odmienny poziom wrażliwości, ale w Iranie zastałam też przekonanie o własnej wyższości i czasem wygórowanej ambicji.
Nie ulegam utartym schematom i konwenansom. Inność ma wiele barw.

Obserwując irańską ulicę, przesiadując w irańskich rodzinach zasłyszałam co mówią i myślą o obecnie panującym tam systemie. Czułam się tam, jako szczęściarz, któremu los pozwolił urodzić się w wolnym świecie, bez ideologicznego i religijnego knebla.
Zaobserwowałam ludzi żyjących w strachu przed sąsiadem, bojących się słuchać Madonny, bo jest zakazana, pijących alkohol, ale przy zgaszonym świetle, w poczuciu, że grozi za to więzienie. Ogromna większość młodych ludzi żywi tylko jedno marzenie, skończyć studia, wyszkolić język obcy i uciec z perskiego „raju” , wszędzie tam, gdzie ludzie będą mogli podejmować sami decyzje o tym, jak żyć, nie będąc szpiegowanym przez wszystkich dookoła. Nie chcą być zmuszani od najmłodszych lat do postrzegania Zachodu i jej kultury, jako wytworu szatańskiego, jaki jest im narzucany przez reżimowski system. Występuje tam dokładnie odwrotny efekt, drażniąca mnie miłość do Ameryki i Europy. Z perspektywy zasad tam panujących zrozumiana jest przeze mnie ta złudna miłość, ale ciężka do zaakceptowania w trakcie bycia tam.
Miałam okazje mieszkać z burżuazyjną mniejszością irańską zakochaną w swoim systemie państwowym, to też zaburzało mój odbiór, tego co dzieje się w Iranie.
Kilka tygodni spędzonych w Iranie sprawiło, że przestałam myśleć o tym kraju, jako o wolnym świecie, jako ostoja dla tych którzy cierpią z powodu braku elementarnego prawa do wolności.
 Prawdą jest że Iran jest krajem przepięknym , ale to kraj o którym bardzo ciężko jest powiedzieć, że to kraj ludzi szczęśliwych. 
Więcej zdjęć na:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz